logotyp tvn24

MAGAZYN TVN24

Lista tematów

  • 1
    Adam Sobolewski Torturowani, gwałceni, zabijani. Obóz koncentracyjny, Europa 1992
  • 2
    Marek Migalski, Sergiusz Pinkwart Pierś a sprawa polska
  • 3
    Kazimierz Sowa „+FM”. Zwyczajnie dobry człowiek
  • 4
    Grzegorz Kuczyński Najemnik, Gazprom, wojskowy wywiad. Rosyjskie ślady w otoczeniu Trumpa
  • 5
    Maciej Kucharczyk Obama chce spełnić marzenie. Ryzykowna gra arsenałem jądrowym
  • 6
    Ed Vulliamy Katów Europa podejmowała z honorami
  • 7
    Bartosz Żurawicz Podobno umarł, podobno to był jego pogrzeb
  • 8
    Andrzej Rejnson Każdy chciał być jak Tsubasa
logotyp tvn24

Magazyn TVN24

Adam Sobolewski

Torturowani, gwałceni, zabijani. Obóz koncentracyjny, Europa 1992

Zobacz

Tytuł: Więźniowie obozu Manjacza na obrzeżach Banja Luki w Bośni i Hercegowinie w 1992 roku Źródło: ICTY

Podziel się

Wojna w Bośni pochłonęła 100 tys. ofiar. Połowę stanowili żołnierze i członkowie oddziałów paramilitarnych walczących ze sobą stron konfliktu. Oznacza to, że drugą połową byli cywile. Synonimy tamtej wojny – Srebrenica i Sarajewo – pochowały prawie 20 tys. osób. Gdzie zginęła reszta? Na Zachodzie świadomość dokonywania zbrodni w Bośni już w pierwszych miesiącach konfliktu właściwie nie istnieje, a to właśnie wtedy powstały tam "obozy koncentracyjne". Dziennikarz "Guardiana" Ed Vulliamy jako pierwszy poinformował o ich istnieniu.

W kwietniu 1992 roku bośniaccy Serbowie rozpoczęli wojnę. W Bośni rozpoczęła się kampania czystek etnicznych, niewidzianych na kontynencie od II wojny światowej. Na terenie kraju powstawały obozy koncentracyjne,  do których przewożono muzułmańskie (czasami też chorwackie) kobiety i dziewczynki. Tam je gwałcono i mordowano, mężczyzn głodzono i zabijano.

Wojna w Bośni pochłonęła 100 tys. ofiar. Połowę stanowili żołnierze i członkowie oddziałów paramilitarnych walczących ze sobą stron konfliktu. Oznacza to, że drugą połową byli cywile. Synonimy tamtej wojny – Srebrenica i Sarajewo – pochowały prawie 20 tys. osób. Gdzie zginęła reszta? Na Zachodzie świadomość dokonywania zbrodni w Bośni już w pierwszych miesiącach konfliktu właściwie nie istnieje, a to właśnie wtedy powstały tam "obozy koncentracyjne". Dziennikarz "Guardiana" Ed Vulliamy jako pierwszy poinformował o ich istnieniu dokładnie 24 lata temu.

Holokaust odcisnął tak tragiczne piętno na europejskiej historii i kulturze, że dzisiaj pewne terminy zdają się być zarezerwowane tylko dla okresu zagłady Żydów z rąk nazistowskich Niemców i ich sojuszników. Jednym z nich jest "obóz koncentracyjny". O czym w szkołach się z reguły nie uczy, to o tym, że jako pierwsi nie stworzyli ich naziści. Obóz koncentracyjny to wynalazek przełomu XIX i XX wieku z okresu wojen burskich. Brytyjczycy w takich miejscach zbierali wtedy Burów, którzy masowo umierali. Odwołując się do tej historii, Ed Vulliamy napisał więc w 1992 r. i pisze wciąż o obozach koncentracyjnych, które dla muzułmańskiej ludności stworzyli wtedy bośniaccy Serbowie.

Śledząc jakiekolwiek wzmianki dotyczące wojny w byłej Jugosławii trudno się oprzeć wrażeniu, że wiedza zachodnich Europejczyków o niej sprowadza się do ludobójstwa w Srebrenicy i oblężenia Sarajewa. Wygląda to tak, jakby w zbiorowej świadomości starano się zapomnieć o wydarzeniach 1992 roku i w ten sposób ukryć wyrzuty sumienia Europy. Zachód opuścił bowiem Bałkany nie tylko w ich tragedii w lipcu 1995 roku (Srebrenica), i nie tylko w stolicy Bośni, ale robił to stale – wobec ponad trzech lat gwałtów, mordów i innych form czystek etnicznych, wybierając równie wstydliwą co perwersyjną ciszę.


47f371be-9c01-4e6b-b5e1-537e9d9c6c7d.png

Odkrycie obozów

W kwietniu 1992 roku, zaledwie miesiąc po referendum niepodległościowym, w którym ponad 99 proc. obywateli Bośni i Hercegowiny zagłosowało za opuszczeniem Federacji Jugosłowiańskiej, bośniaccy Serbowie rozpoczęli wojnę. Wiosną i latem tamtego roku Bośnia wiedziała już, czym jest tzw. przemysł wojenny. Określenie, którego używa od ponad 20 lat Trybunał w Hadze, sądząc zbrodniarzy z tamtego czasu, oznaczał obejmującą prawie cały kraj kampanię czystek etnicznych, niewidzianych na kontynencie od II wojny światowej. W miastach i gminach takich jak Focza i Viszegrad, powstawały obozy, do których przewożono muzułmańskie (czasami też chorwackie) kobiety i dziewczynki. Tam je gwałcono i mordowano, o czym donosił już wtedy w swoich raportach dla ONZ Tadeusz Mazowiecki. To on doprowadził później do uznania przez ONZ gwałtów za jeden z elementów świadomej taktyki wojennej mającej poniżyć wroga.

Setki miast, miasteczek, wsi i przysiółków "oczyszczono" z nieserbskiej ludności. W stronę Chorwacji podążyły przez kolejne linie frontu setki tysięcy uciekinierów pozbawionych domów i rodzin. W tamtym czasie na ulicach miast północno-zachodniej i centralnej Bośni dochodziło już do egzekucji. Wtedy też powstały cztery obozy – "zbiorcze", jak chcieli Serbowie lub "koncentracyjne" – jak piszą nieliczni.

Obóz w Omarskiej. Zdjęcie wykorzystane w jednym z procesów przed Trybunałem w Hadze / Źródło: ICTY

Były to: Omarska, Trnopolje, Keraterm i Manjacza. To do Omarskiej 5 sierpnia 1992 r. jako pierwszy zachodni dziennikarz dotarł Ed Vulliamy i to jego relacja opublikowana w "Guardianie" dzień później zwróciła już wtedy uwagę na to, co dzieje się w Bośni.

"Nie będziemy marnowali na nich kul. Nie mają dachu nad głową. Jest słońce i deszcz, zimne noce. Są bici dwa razy dziennie. Nie dajemy im jedzenia i wody. Będą głodowali jak zwierzęta."

Te słowa, wypowiedziane przez jednego z serbskich strażników, zanotowane przez późniejszego wysłannika ONZ, który pojawił się w obozie, być może najlepiej oddają to, czym była Omarska. To tam 5 sierpnia, 24 lata temu setki stojących za drutem kolczastym więźniów zobaczył Vulliamy oraz ekipa brytyjskiej telewizji ITN.

By się tam dostać, dziennikarze musieli odbyć szereg negocjacji, rozmawiając w ciągu kilku dni z przeróżnymi, coraz niższymi rangą wojskowymi i cywilnymi urzędnikami, wyznaczanymi na ich "przewodników". Gdy zgodę na wizytację w "obozach przejściowych" wydał im lider bośniackich Serbów Radovan Karadżić, nie spodziewał się, że już kilkadziesiąt godzin później dziennikarze będą czekali u drzwi jego gabinetu; że przylecą z Londynu najpierw do Belgradu, a potem ruszą w głąb Bośni.

Odsyłani od Karadżicia coraz niżej, Brytyjczycy w końcu trafili tam, gdzie mieli. Na miejscu Serbowie zarządzający obozem nie zdawali sobie sprawy z tego, że więźniowie, do których ich dopuszczą tylko na kilka chwil – wychudzeni, przerażeni, schorowani i zhańbieni – wciąż będą mogli im przekazać tyle informacji o tym, co dzieje się w Bośni; o tym, gdzie mają jechać i o co pytać, by napisać i powiedzieć jak najwięcej o zbrodniach. Choć sami nie mówili o sobie, dziennikarze usłyszeli wtedy od więźniów nazwy: Keraterm, Trnopolje, Manjacza. Wszędzie miało być podobnie albo jeszcze gorzej niż w Omarskiej. Wszystkie te nazwy oznaczały kolejne obozy koncentracyjne, w których przetrzymywano w pierwszych miesiącach wojny tysiące ludzi.

Brama obozu Manjacza na obrzeżach Banja Luki w Republice Serbskiej (BiH) / Źródło: ICTY

Wszędzie tam więzionych muzułmanów i muzułmanki poddawano torturom i głodzono. Setki gwałcono, a wielu kazano gwałcić się nawzajem, urządzając z tego rozrywkę dla katów.

Wszystkie te obozy zostały założone na terenie Prijedoru – gminy w północno-zachodniej Bośni, dziś będącej częścią Republiki Serbskiej w ramach Bośni i Hercegowiny.

W Prijedorze władzę pełniły wtedy służby cywilne. Obozy również były zarządzane przez nie. Choć Serbowie twierdzili, że przetrzymują tam jeńców wojennych, wiosną i na początku lata 1992 r., w Bośni po stronie muzułmańskiej walczył jeszcze mało kto.

Omarska i Keraterm były obozami, w których przede wszystkim torturowano i mordowano. Trnopolje było miejscem, w którym zbierano głównie ludność cywilną przed deportacjami. Tam przebywały kobiety, dzieci i starcy. Tam również dokonywano gwałtów na masową skalę. Czwarty z obozów – Manjacza – miał rzekomo służyć tylko do przetrzymywania jeńców wojennych, jednak i tam większość stanowili cywile.

"Ustawiony" obiad w obozie Omarska w czasie wizyty zachodnich mediów / Źródło: ICTY

Mimo tego, że w 1992 r. Serbowie w Bośni, wspierani przez oddziały i wojskowe zaplecze z Belgradu, nie byli właściwie w żaden sposób zagrożeni przez muzułmańskich mieszkańców kraju, na terenie Prijedoru rozpoczęli pierwszą, wielką kampanię czystek etnicznych. Bywały okresy – całe tygodnie – gdy w gminie nieserbskich mieszkańców zmuszano do noszenia białym opasek na ramionach. Palono ich domy, niszczono meczety i kościoły katolickie (żyło tam też wielu Chorwatów), mordowano na ulicach, w biały dzień, a gdy któryś z prześladowanych nie wytrzymywał i prosił o możliwość wyjazdu (jeżeli wcześniej nie znalazł się w obozie lub nie został przepędzony), serbskie władze nakazywały mu podpisanie odpowiednich dokumentów. W nich zrzekał się swojego mienia. Wyjazd z gminy oznaczał też, że jego nazwisko zostanie wykreślone z urzędowych ksiąg; będzie oznaczało, że nigdy go tutaj nie było.

Tak realizowano plan tworzenia na ruinach Jugosławii tzw. Wielkiej Serbii – czystej etnicznie ziemi, w której wolnością będą mogli się cieszyć w końcu Serbowie. Co tak ciekawe jak i niewiarygodne, wiosną tego roku Trybunał w Hadze za główną rolę w tworzeniu ideologicznych podstaw dla wcielenia w życie tego projektu, serbskiego ultranacjonalistę Vojislava Szeszelję uniewinnił.

Obóz Omarska, 1992 rok / Źródło: ICTY

Łącznie przez tamte cztery obozy – które wszystkie odwiedził Vulliamy, kierowany kolejnymi głosami więźniów wspierających się wychudzonymi nadgarstkami o drut kolczasty – przewinęło się prawdopodobnie kilkanaście tysięcy osób. Zginęły ich tam setki, setki innych zgwałcono, a tysiące poddano torturom. Wiele ofiar przeżyło jednak wojnę.

To im – i ich woli przetrwania – Ed Vulliamy poświęcił po ponad 20 latach książkę, której Polacy jako jedyni nie muszą czytać po angielsku.

Tym, co osiągnął dla Bośni, ale i dla świata tamtą podróżą w sierpniu 1992 r. Vulliamy, było szybkie zamknięcie tych obozów, Karadżić czytający zachodnią prasę i bojący się jej, przestraszył się bowiem ewentualnych nacisków dyplomatów.

Niestety, kiedy zlikwidował obozy, bośniaccy Serbowie wcale nie przestali zabijać. Nie przestali przez kolejne trzy lata, a największą masakrę, która urosła – nawet w nazewnictwie wyjątkowo zachowawczych sędziów Trybunału w Hadze – do rangi ludobójstwa, urządzili w Srebrenicy, gdzie wymordowali ponad osiem tysięcy muzułmanów.

Dopiero wtedy świat zareagował.

Reportaż "Wojna umarła, niech żyje wojna" przygotowało dla polskiego czytelnika wydawnictwo Czarne.

Podziel się
-
Zwiń

Marek Migalski, Sergiusz Pinkwart

ZobaczPierś a sprawa polska

Czytaj artykuł

Tytuł: magazyn-karmirnir-okladka-2.jpg

Kazimierz Sowa

Zobacz„+FM”. Zwyczajnie dobry człowiek

Czytaj artykuł

Grzegorz Kuczyński

ZobaczNajemnik, Gazprom, wojskowy wywiad. Rosyjskie ślady w otoczeniu Trumpa

Czytaj artykuł

Maciej Kucharczyk

ZobaczObama chce spełnić marzenie. Ryzykowna gra arsenałem jądrowym

Czytaj artykuł

Tytuł: magazyn_usa_jadrowa Źródło: USAF

Ed Vulliamy

ZobaczKatów Europa podejmowała z honorami

Czytaj artykuł

Bartosz Żurawicz

ZobaczPodobno umarł, podobno to był jego pogrzeb

Czytaj artykuł

Tytuł: Rodzina prawie dwa miesiące czekała na identyfikację zwłok Źródło: TVN24 Łódź

Andrzej Rejnson

ZobaczKażdy chciał być jak Tsubasa

Czytaj artykuł

Tytuł: Kapitan Tsubasa obchodził własnie 46. urodziny / Autor: tvn24.pl , oryginał: Yoichi Takahashi

Zobacz wszystkie