logotyp tvn24

Magazyn TVN24

Lista tematów

  • 1
    Katarzyna Kolenda-Zaleska Tokarczuk: Polska to jest fajny kraj, który mnie strasznie wkurza
  • 2
    Justyna Suchecka Wystarczy nie mówić o seksie, a młodzi na pewno nie będą go uprawiać
  • 3
    Katarzyna Zdanowicz "Plemniki przechodzą przez ubranie, ale jak się umyjesz, nie zajdziesz w ciążę"
  • 4
    Paweł Pieniążek Kurdowie musieli podpisać pakt z "diabłem". Asad właśnie wygrał wojnę w Syrii
  • 5
    Konrad Piasecki Jak wygrać, by przegrać. Wszystkie zmartwienia Jarosława Kaczyńskiego
  • 6
    Jacek Pawłowski Młodzi chcą dyscypliny, posłuszeństwa, bezpieczeństwa. Pokazali to w wyborach
  • 7
    Ludwik Dorn "Andrzej Duda nie może spać spokojnie w Pałacu"
  • 8
    Tamara Barriga Pani obcięła męskość panu. Miała powód, potem oboje mieli sławę
logotyp tvn24

Magazyn TVN24

Katarzyna Kolenda-Zaleska

Tokarczuk: Polska to jest fajny kraj, który mnie strasznie wkurza

Zobacz

Justyna Suchecka

ZobaczWystarczy nie mówić o seksie, a młodzi na pewno nie będą go uprawiać

Czytaj artykuł

Tytuł: "Historia edukacji seksualnej w Polsce" Źródło: Shutterstock/TVN24

Katarzyna Zdanowicz

Zobacz"Plemniki przechodzą przez ubranie, ale jak się umyjesz, nie zajdziesz w ciążę"

Czytaj artykuł

Tytuł: Seksuolog: przeciętny młody człowiek nie wie, w jaki konkretnie sposób dochodzi do zapłodnienia Źródło: Shutterstock

Paweł Pieniążek

ZobaczKurdowie musieli podpisać pakt z "diabłem". Asad właśnie wygrał wojnę w Syrii

Czytaj artykuł

Tytuł: "Wystarczyło półtora tygodnia ofensywy na północną część Syrii, by trzysta tysięcy ludzi musiało opuścić swoje domy, a dziesiątki zginęły" Źródło: East News

Konrad Piasecki

ZobaczJak wygrać, by przegrać. Wszystkie zmartwienia Jarosława Kaczyńskiego

Czytaj artykuł

Jacek Pawłowski

ZobaczMłodzi chcą dyscypliny, posłuszeństwa, bezpieczeństwa. Pokazali to w wyborach

Czytaj artykuł

Ludwik Dorn

Zobacz"Andrzej Duda nie może spać spokojnie w Pałacu"

Czytaj artykuł

Tamara Barriga

ZobaczPani obcięła męskość panu. Miała powód, potem oboje mieli sławę

Czytaj artykuł

Tytuł: On miał się nad nią znęcać, przed sądem stanęli oboje

Podziel się

Ona miała być ofiarą przemocy domowej, on gwałcącym żonę mężem. Przed sądem stanęli oboje. John Wayne Bobbitt był oskarżony o znęcanie się nad żoną. Lorena Bobbitt odpowiadała za ucięcie mężowi penisa, który następnie porzuciła na trawniku przed sklepem spożywczym. - Można się tylko cieszyć, że nie porwał go żaden pies – mówili lekarze, którzy operowali mężczyznę.

Manassas, niewielkie miasto w stanie Wirginia. Do 23 czerwca 1993 roku, jeśli ktoś z Amerykanów – poza miejscowymi – kojarzył nazwę tego miejsca, to głównie z powodu bitwy pod Manassas, pierwszej większej potyczki wojny secesyjnej. W 1993 roku rozgłos przyniosło miastu młode małżeństwo, Lorena i John Wayne Bobbitt. Ona dotkliwie okaleczyła męża, pozbawiając go 2/3 penisa. On sprawę zniósł dzielnie, poddając się – ku zdziwieniu wielu – udanej operacji. Zdjęcia pary trafiły na łamy światowej prasy. W mediach brylowała głównie pani Bobbitt, bo - jak twierdził jej mąż - w końcu przeżywała swój amerykański sen.


Państwo Bobbitt zostali bohaterami amerykańskiej prasy / Źródło: Corvallis Gazette Times - 29.08.1993

Fascynacja

Lorena Gallo urodziła się w 1969 roku w Ekwadorze, ale wychowywała się w Wenezueli. Wielkie Stany Zjednoczone znała głównie z telewizji. Tym jednak, co widziała, była zachwycona.

Do USA przyjechała w 1987 roku dzięki wizie studenckiej i rozpoczęła naukę w koledżu w Wirginii Północnej. Kilka miesięcy później poznała Johna Wayne’a Bobbitta, żołnierza piechoty morskiej. I choć Lorena była nieśmiała i nie mówiła dobrze po angielsku, wpadła w oko młodemu wojskowemu. Zanim 20-letnia dziewczyna i 22-letni żołnierz stanęli przed ołtarzem, randkowali dziewięć miesięcy.

Po latach John wspominał, że to Lorena oświadczyła się jemu. Ona utrzymywała, że z propozycją wyszedł on. Pan Bobbitt twierdził także, że przyszłej żonie było śpieszno do małżeństwa bynajmniej nie z powodu wielkiej miłości, ale dlatego, że kończyła jej się wiza.


Praca i dom

Na pierwszy rzut oka parze niczego nie brakowało. Zdrowi, piękni, młodzi. On wciąż służył w wojsku, ona nie musiała już wyjeżdżać ze Stanów. Jednak dwa lata po ślubie John został zwolniony ze służby. Sielanka skończyła się. Były żołnierz nie mógł znaleźć pracy, a gdy w końcu gdzieś go zatrudniano, to nie na długo. – To ten typ człowieka, który ma wspaniałe wychowanie, wspaniałą przeszłość, edukację, ale był po prostu powolny – wspominał jeden z pracodawców Johna Wayne’a Bobbitta.

To Lorena stała się główną żywicielką rodziny. Na co dzień pracowała w salonie piękności, dorywczo zajmowała się dziećmi. W pewnym momencie zaczęła wynosić z salonu pieniądze. Coraz więcej i częściej. W sumie siedem tysięcy dolarów. Dopuściła się także kradzieży sklepowej. Za pierwszym razem musiała oddać skradzione pieniądze wraz z odsetkami, za drugim skazano ją na prace społeczne.

Niechciana ciąża

 

W pewnym momencie pani Bobbitt zorientowała się, że jest w ciąży. Jak twierdziła później, miała cieszyć się z tego, że wkrótce zostanie matką. On – jak opowiadała – był mniej zadowolony. Miał nawet zasugerować, że zostawi żonę, jeśli zdecyduje się urodzić.

A że Lorenie nie uśmiechało się samotnie wychowywać dziecka, zdecydowała się na aborcję. Pan Bobbitt twierdził z kolei, że decyzja była wspólna. To samo mówił później, gdy żona oskarżała go o gwałty małżeńskie. Za każdym razem twierdził, że współżycie odbywało się za obopólną zgodą.

Coraz częściej i głośniej

Choć pozornie pomiędzy małżonkami panowała zgoda, sąsiedzi wspominali odgłosy coraz częstszych i coraz głośniejszych kłótni, jakie miały dochodzić z mieszkania Bobbittów.

22 czerwca 1993 roku Lorena postanowiła poinformować policję o sytuacji w domu. Kolejka petentów na posterunku była jednak długa. Za długa. Kobieta stwierdziła, że trzy godziny to zbyt wiele jak na jej cierpliwość. Postanowiła, że złoży doniesienie innego dnia.

23-centymetrowy nóż

 

Wieczorem 23 czerwca John wrócił z baru w towarzystwie swojego znajomego. Był pijany. Żona twierdziła jednak, że zmusił ją do uprawiania seksu. Po wszystkim zasnął. Ona z kolei poszła do kuchni po szklankę wody.

Była zdenerwowana. Jej wzrok padł na nóż leżący obok zlewu. Bez namysłu chwyciła go i wróciła do sypialni. Nie obudziła męża. Nie powiedziała ani słowa. Zamiast tego – jak opowiedziała później policji – podniosła kołdrę i jednym cięciem pozbawiła męża 2/3 penisa. Nawet się nie obudził. A gdy w końcu się ocknął, leżał w kałuży krwi.

Jego żona siedziała już w samochodzie z 23-centymetrowym nożem i odciętą częścią członka swojego męża w dłoni. Była w amoku. Dopiero po przejechaniu kilkunastu ulic zorientowała się, że coś przeszkadza jej w prowadzeniu auta. Wyrzuciła "zdobycz" na trawnik, tuż obok sklepu spożywczego i pojechała do domu swojej szefowej. Ta szybko powiadomiła policję.

John Wayne Bobbitt był już w szpitalu. Zawiózł go tam znajomy. Lekarze myśleli początkowo, że pacjent ma przecięty nadgarstek. Szybko jednak okazało się, że krwawienie to nie efekt nieudanej próby samobójczej. A lekarzom – jak po latach wspominał pacjent – na widok tego, co zobaczyli, opadły szczęki.

Męskość w torebce na hot doga

 

Jeden z lekarzy, dr James Sehn, przytoczył w prasie przebieg rozmowy telefonicznej, jaką odbył przed przyjazdem do szpitala: "Powiedzieli mi, że mamy pacjenta, któremu odcięto penisa. Zapytali, czy mogę przyjechać i coś z tym zrobić. Odpowiedziałem, że oczywiście mogę, ale zapytałem, czy mają odciętą część. Wtedy zaprzeczyli".

Choć zaalarmowani policjanci i ratownicy medyczni błyskawicznie pojawili się w miejscu, które wskazała im Lorena Bobbitt, nie mieli wielkich szans na znalezienie zguby. Udało im się jednak. Jak można przeczytać w relacjach prasowych, funkcjonariusze starannie obłożyli fragment przyrodzenia kostkami lodu w sklepie, włożyli do worka, a ten ukryli przed wzrokiem ciekawskich w papierowej torebce na hot doga.


9,5 godziny

 

Gdy John Bobbitt dowiedział się, że policjantom udało się odnaleźć jego męskość, odetchnął z ulgą i powierzył swój los lekarzom.

Operacja, podczas której główne role odegrali urolog i chirurg plastyczny, trwała ponad dziewięć godzin. Głównym zadaniem medyków było połączenie żył, tętnic i nerwów tak, by pacjent odzyskał stuprocentową sprawność.

Udało się. Pacjenta czekała długa rekonwalescencja, ale rokowania były dobre. "Organ był wprawdzie lekko zanieczyszczony, ale nie uległ uszkodzeniom. Bardzo nam to ułatwiło pracę. Można się tylko cieszyć, że penisa nie porwał żaden pies" – przyznał w prasie jeden z operujących lekarzy.

Okaleczenie na wojnie płci

 

Lorena została zatrzymana. "On zawsze miał orgazm, ale nigdy nie czekał, aż ja go będę miała. Był samolubny" - zeznała. Opowiedziała też z detalami, których później nie pamiętała, jak weszła do pokoju i niemal wykastrowała śpiącego męża. A później została oskarżona o jego okaleczenie.

On z kolei – po przeprowadzonym śledztwie – miał odpowiedzieć przed sądem za znęcanie się nad żoną. Obojgu, oskarżonym w osobnych procesach, groziło do 20 lat więzienia.

Dziennikarze prześcigali się w informowaniu o sprawie. Zanim ruszył proces, Lorena Bobbitt udzieliła dwóch wywiadów. Jej mąż był bardziej powściągliwy. Nie miał ochoty rozmawiać o tym, co się stało.

Sprawa Bobbittów była głośna z dwóch powodów. Po pierwsze, nie każdego dnia zdarza się, że żona tak okalecza swojego męża. Po drugie, przyszycie penisa było niewątpliwym sukcesem medycznym. W prasie można było przeczytać o tym, że "przypadek seksualnego okaleczenia naświetlił problem wojny płci".

Dlatego gdy okazało się, że ława przysięgłych w trakcie procesu Johna Wayne'a Bobbitta będzie złożona z dziewięciu kobiet i trzech mężczyzn, którzy o sprawie małżeństwa i tak słyszeli w mediach, obrońca mężczyzny uznał, że nie ma sensu składać wniosku o zmiany w składzie. "Prawdopodobnie musiałbym udać się do amazońskiej dżungli i nawet tam nie mógłbym być pewien tego, czy o sprawie Bobbittów nie słyszeli" - stwierdził mecenas.

Przed budynkiem sądu dwie kobiety pozują fotoreporterom z koszulkami "MANASSAS, VA, A CUT ABOVE THE REST!!", by poprzeć Lorenę / Źródło: The LIFE Images Collection / Getty Images

"Love hurts"

 

Pierwszy, na początku listopada 1993 roku, rozpoczął się proces Johna. Przed sądem w Manassas, oprócz dziennikarzy, zebrała się grupa gapiów. Wszyscy mogli zaopatrzyć się za jedyne 10 dolarów w t-shirty z hasłem "Love hurts" (Miłość rodzi ból).

Zalana łzami Lorena Bobbitt opowiadała sądowi o tym, jak mąż groził jej, że nawet po rozstaniu się go nie pozbędzie. Miał mówić, że znajdzie ją zawsze i wszędzie, gdy przyjdzie mu ochota na seks.

Twierdziła, że John Wayne Bobbitt wrócił do domu pijany, obudził ją, zaczął dusić, a w końcu zgwałcił po raz drugi w ciągu kilku dni. – Płakałam. Powiedziałam mu, że wciąż mnie krzywdzi i zapytałam, ile mam to wszystko jeszcze znosić – mówiła na sali rozpraw.

Kobieta utrzymywała, że mąż wielokrotnie przywiązywał ją do łóżka i zmuszał do seksu. W dniu, w którym stracił część swojej męskości, miał również ją zgwałcić. I choć Lorena podkreślała, że padła ofiarą przemocy seksualnej, jej mąż nie był sądzony za gwałt małżeński, dlatego że obowiązujące wówczas w stanie Wirginia prawo nie przewidywało takiego przestępstwa.

Prokurator: są siebie warci

 

Oskarżony zaprzeczał, by kiedykolwiek uderzył żonę. O gwałtach tym bardziej nie było mowy. W trakcie śledztwa i później przed sądem przedstawił kilka wersji tego, co wydarzyło się feralnej nocy. Najpierw utrzymywał, że nie było żadnego seksu. Później przekonywał, że to Lorena naciskała, a on był zbyt zmęczony. Następnie stwierdził, że odbył stosunek z żoną, ale zasnął w trakcie. Jak przekonywał, do seksu doszło za obopólną zgodą.

Z kolei policjant, który rozmawiał z oskarżonym w szpitalu, zeznał: - Powiedział mi, że jeśli do seksu doszło, to mogło się to wydarzyć, gdy spał, bo już wcześniej zdarzało mu się to robić na śpiąco.

Jego obrońca przekonywał, że pani Bobbitt była po prostu niezadowolona z braku delikatności w małżeńskim łożu, a później nazwała to gwałtem. Próbował też dowieść tego, że kobieta próbuje wykorzystać sprawę do zdobycia rozgłosu. "Można powiedzieć, że oboje są siebie warci" - to z kolei ocena prokuratora.

Po trwającym trzy dni procesie i czterogodzinnej naradzie ławników John Wayne Bobbitt został uniewinniony. Jeden z ławników, cytowany przez media, przyznał, że przysięgli zgodzili się z obrońcą Bobbitta. A to oznaczało, że podobnie jak on uznali sprawę za poszlakową. Brakowało dowodów na to, że mężczyzna faktycznie znęcał się nad żoną. "Gdyby ktoś słyszał jej krzyk i wołanie o pomoc albo gdyby miała jakiekolwiek obrażenia, byłoby to mocnym dowodem przeciwko oskarżonemu. Jednak tego tu zabrakło" – stwierdził przedstawiciel ławy przysięgłych.


Wywiady, zbiórki pieniędzy i gadżety

 

Para – choć osobno – brylowała w mediach. Twarze Bobbittów można było zobaczyć głównie na okładkach magazynów plotkarskich. Mężczyźni solidaryzowali się z okaleczonym Johnem, kobiety stawały po stronie ciemiężonej i wciąż czekającej na swój proces Loreny.

Dla Katie Roiphe, feministki i dziennikarki "New York Timesa", czyn Loreny był "symbolem kobiecej złości". Z kolei gwiazdor telewizyjny Howard Stern postanowił wykorzystać swój program do zorganizowania zbiórki na pokrycie kosztów leczenia i prawników Johna Wayne’a Bobbitta. Zebrano 250 tysięcy dolarów.

W styczniu 1994 roku rozpoczął się proces Loreny Bobbitt. Przed budynkiem sądu ponownie można było zaopatrzyć się w koszulki. Te z autografem pana Bobbitta kosztowały już 25 dolarów. W jednej z lokalnych restauracji można było kupić hot dogi serwowane ze specjalnie ciętymi frytkami. Na chętnych czekały także... czekoladowe penisy "zdobione" śladami szycia.



Zapomniała, jak okaleczyła męża

 

Sprawę kobiety rozpatrywał ten sam sędzia, który kilka miesięcy wcześniej orzekał w procesie jej męża. Ten sam był też prokurator, który wcześniej przygotował akt oskarżenia przeciwko Bobbittowi. Tym razem dowodził, że temperamentnej i wymagającej Lorenie Bobbitt puściły nerwy.

Świadek obrony – znajomy pary – opowiadał o przechwałkach mężczyzny, który często miał mówić o tym, że lubi brutalny seks, ciągnięcie za włosy i bicie. Obrońca Loreny opowiadał z kolei na sali sądowej o powolnym rozpadzie małżeństwa, rosnącej brutalności ze strony Johna, a nawet o stosowanych przez niego wojskowych technikach tortur. Na skutek tego – po wykręceniu nóg - Lorena wylądowała w szpitalu.

Zalana łzami kobieta, która wcześniej opowiedziała policji, jak podniosła kołdrę i okaleczyła męża, twierdziła na sali sądowej, że nie pamięta tego momentu. Przyznała jedynie, że chwyciła za nóż, bo nagle umysł podsunął jej obrazy z przeszłości.

- O czym myślałaś, chwytając za nóż? O tym, żeby skrzywdzić Johna? - pytał prokurator. - Nie. Mój umysł był wypełniony upokarzającymi epizodami z czterech lat naszego małżeństwa - odpowiedziała Lorena. Mówiła, że mąż ją obrażał, był wybuchowy, samolubny, agresywny, a w dodatku niewierny. Czasami w łóżku miał wymieniać imiona innych kobiet.

- Twierdzisz pod przysięgą, że nie pamiętasz, jak go okaleczyłaś? – dopytywał prokurator. Lorena szła w zaparte, utrzymując, że jej wcześniejsze zeznanie opierało się jedynie na przypuszczeniach, jak mogła wyglądać chwila, w której pozbawiła męża 2/3 penisa. Zaprzeczyła, gdy odczytano zeznania jej przyjaciółki. Ze słów kobiety wynikało, iż Lorena zarzekała się, że jeśli mąż będzie miał romans, odetnie mu penisa.

Lekarz: była to jedyna droga ucieczki

 

24-latka została zbadana przez psychiatrę. Lekarz stwierdził, że w trakcie ataku była chwilowo niepoczytalna i działała w afekcie. Kobieta – jak orzekł – była pewna, że nie ma dla niej innej formy ucieczki od psychicznego i seksualnego znęcania się.


Biegli ocenili, że w momencie czynu 24-latka była niepoczytalna / Źródło: The News Leader - 19.01.1994

 

Biegły ocenił, że 23 czerwca 1993 roku Lorena Bobbitt przeżyła trzy traumy: najpierw gwałt, później napływ emocji spowodowanych wykorzystywaniem w przeszłości, a w końcu okaleczenie męża. W jej zachowaniu dopatrzył się także zespołu maltretowanej żony. Tymczasem Lorena twierdziła, że wciąż kocha męża. Co więcej, wyrażała nadzieję, że mimo trwającej separacji będą jeszcze razem.

Niewinna, ale ukarana

Za Loreną murem stanęły kobiety, zwłaszcza aktywistki działające na rzecz ofiar przemocy domowej. Kobieta, która zastrzeliła znęcającego się nad nią męża, oznajmiła dziennikarzom, że pani Bobbitt jest lepsza i szlachetniejsza od niej, a John Wayne Bobbitt miał więcej szczęścia od jej małżonka.

Lorena po sześciogodzinnej naradzie ławy przysięgłych złożonej z siedmiu kobiet i pięciu mężczyzn została uniewinniona. Zgodnie z obowiązującym prawem została jednak odesłana na trwającą 45 dni obserwację psychiatryczną. Po niej lekarze z Central State Hospital w Petersburgu mieli ocenić, czy kobieta nie stanowi zagrożenia dla siebie i otoczenia.

- Ta sprawa nie dotyczyła odciętego penisa. Każdy skupiał się na tym, ale nie o to w tym chodziło. W rzeczywistości chodziło tu o życie – skomentowała Lisa Kemler, pełnomocniczka Loreny.

Szefowa jednego z ośrodków dla prześladowanych kobiet podkreśliła, że wyrok sądu ją zadowala, ale wyraziła obawę, że nie została odrobiona ważna lekcja. "Wszyscy wydawali się bardziej przejęci tym, że mężczyzna stracił penisa niż tym, co przytrafiło się jej i co doprowadziło do takiego zachowania" - wyjaśniała dziennikarzom.

"Frankenpenis"

 

Sam John Wayne Bobbitt, który dzięki swojej żonie zyskał niemałą sławę, postanowił udowodnić światu, że jego męskość nie ucierpiała z powodu czerwcowego incydentu. Zagrał w kilku filmach dla dorosłych, m.in. "John Wayne Bobbitt: Uncut" i "Frankenpenis". Podkreślał jednak, że nie chce, by kariera aktora porno stała się jego sposobem na życie.

Disneyland i fundacja

Psychiatrzy ocenili, że Lorena Bobbitt nie stanowi żadnego zagrożenia i 1 marca 1994 roku została zwolniona ze szpitala. Jej obrońca przekazała mediom, że "Lorena jest gotowa, by zostawić za sobą to, co się wydarzyło".


Prasa relacjonowała kolejne etapy sprawy Loreny Bobbitt / Źródło: Southern Illinoisan - 01.03.1994

 

Sama zainteresowana, pytana o plany na najbliższą przyszłość, odpowiedziała: - Cóż, byłam już dziś w McDonaldzie. Następny przystanek Disney World. Już poważniej dodała, że to, co się stało, uświadomiło jej, jak wiele kobiet w USA jest ofiarami przemocy domowej. Wróciła do swojego panieńskiego nazwiska i jako Lorena Gallo założyła fundację, która zajmuje się pomocą kobietom po przejściach. W wolnych chwilach – jako wolontariuszka – Gallo pomaga w schroniskach dla ofiar przemocy domowej.

W 1996 roku Lorena spotkała się z Abdalą Bucaramem Ortizem, prezydentem Ekwadoru. Polityk, który sędziował w zorganizowanym przez siebie konkursie International Miss Banana Contest, nagrał rockową płytę i przeprowadził transmisję telewizyjną z golenia swoich wąsów, nazwał Lorenę "jedną z najbardziej znanych Ekwadorek na świecie". Podkreślił, że kobieta wie, jak "bronić swoich wartości i zasad".

Lorena Bobbitt była bohaterką dla ówczesnego prezydenta Ekwadoru / Źródło: The Honolulu Advertiser - 19.10.1996

Rozwód i spotkanie po latach

 

Lorena i John rozwiedli się w 1995 roku. Ponownie spotkali się dopiero 14 lat później w jednym z programów telewizyjnych. Widzowie mogli zobaczyć, jak John przeprasza swoją żonę, a później usłyszeć jego zapewnienia o dozgonnej miłości do Loreny. Dowodem miało być to, że co roku, mimo braku zainteresowania ze strony Loreny, wysyłał jej kartki i kwiaty z okazji walentynek. Ona w trakcie tego samego programu powiedziała: - Doprowadziłeś mnie do szaleństwa. Żadna kobieta nie powinna przechodzić przez to, co przeszłam ja.

Po rozwodzie John Wayne Bobbitt kilka razy trafił na krótko za kratki za przemoc wobec swoich partnerek. Jego byłej żonie postawiono z kolei zarzut napaści na własną matkę. I choć kilka osób miało widzieć, jak Lorena Bobbitt bije swoją rodzicielkę, została uniewinniona.

***

Przy pisaniu tekstu wykorzystałam archiwalne artykuły prasowe z takich tytułów jak: "Calgary Herald" "Corvallis Gazette Times", "Daily Citizen", "Southern Illinoisan", "The News Leader", "Longview News Journal", "The Honolulu Advertiser", "The Courier News", "The Vancouver Sun".

Podziel się
-
Zwiń

Redaktor prowadząca

Aleksandra Majda

 

Autorzy

Justyna Suchecka, Katarzyna Kolenda-Zaleska, Jacek Pawłowski, Konrad Piasecki, Katarzyna Zdanowicz, Tamara Barriga, Paweł Pieniążek

 

Redakcja

Aleksandra Majda, Mateusz Sosnowski

 

Realizacja

Estera Prugar, Klara Styczyńska, Joanna Smolińska

 

Korekta

Jarosław Butkiewicz, Krzysztof Wojciechowski

 

Fotoedycja

Mateusz Gołąb, Daria Ołdak, Michał Sadowski, Jacek Barczyński, Wiktoria Diduch

Zobacz wszystkie